UD1S - nowa jakość wydawnictwa MFSL

[Cracker]

Ale w jakim sensie? Że wydaje muzykę pop?

Nie mam nic przeciwko muzyce pop, zwłaszcza najwyższych lotów jak Thriller.
Miałem na myśli jakość ich produktów i politykę wydawniczą. Można zauważyć że od jakiegoś czasu zysk dyktuje co, na czym i jak wydają.

[Myszor]

Chodzi o nowego Claptona ? Bo czytałem że ssie pałkę.

[winylowy_luke]

A jak to jest z okładkami w tej serii?
Nie pytam o box, tylko o oryginalną okładkę albumu.
Bo z tego co widziałem na YT i skanach z discogs, to drukowane to jest na zwykłym papierze, jakość nadruku wydaje się też jakaś taka nijaka.

[SimonTemplar]

Bo czytałem że ssie pałkę.

Pojawiają się pierwsze opinie. Niezbyt przychylne. Czy można było to spierd.ić?? Oj była by to wtopa roku. Poczekajmy co youtuberzy powiedzą.

[Cracker]

Chodzi o nowego Claptona ?

Nie. Claptona jeszcze nie słyszałem. Ale zamówiony i niedługo ma być.
O co chodzi to zaraz wyłuszczę.

W 2020 wydali sześć "normalnych mofików" i zero "one step"
W 2021 wydali dwa "normalne mofiki" i pięć "one step"
W zapowiedziach na 2022 mają jeden "normalny mofik" i dwadzieścia dwa "one step".

Po jakiego grzyba wydawać 40 tyś limitowanej edycji "Thrillera" w "one step" na 33 obroty ? Przecież UD1S miał być nośnikiem najwyższej jakości.
Ano sam sobie odpowiem.
"Dla zysku wszystko, dla zysku".
Dodam, że to będzie pierwsze wydawnictwo UD1S z pojedyńczą płytą na 33 i nie zdziwię się jak je wysprzedadzą a później wydadzą na 2x45.

Po jakiego grzyba wydawać całą dyskografię Van Halem na UD1S ?
Też dla zysku.

Ja wiem że firma musi zarabiać ale majac na uwadze ich credo, jakość nie ilość, to chyba spora przesada.
Parę tygodni temu dostałem od nich maila w którym poinformowali mnie, że zamówione przeze mnie US1D Milesa Davisa "Sketches of Spain", które miało być wydane na 2x45 będzie wydane na 1x33.
No toż to kpiny i robienie z klientów balona.

Jakość, która kiedyś była wyznacznikiem i rozpoznawalnym znakiem ich działalności również schodzi na psy.
Yes "Fragile" smażył na potęgę , Eagels ma sporo kliknięć a "gwoździem do trumny" był mój ostatni zakup; Muddy Waters "Folk Singer".
Dostałem coś takiego.

Pisali kiedyś że wszystkie US1S są ręcznie sprawdzane i pakowane.
Chyba Stevie Wonder pracuje u nich w QC bo innego wytłumaczenia znaleźć nie mogę.

W ubiegłym roku zamówiłem parę "one step" w przedsprzedaży i nie będę tego kasował.
Ale w przyszłości głęboko się zastanowię zanim coś zamówię ponownie.

[Carpenter]

Masz rację, że schodzą na psy. Jednak trudno ocenić czy jest to tylko i wyłącznie pogoń za zyskiem, czy być może walka o przetrwanie. Nie wiem jak wygląda ich sytuacja finansowa. Wiem natomiast, że wiele firm z różnych branż, np. samochodowej, trwając przy produkcji wyrobów elitarnych i najwyższej jakości... zbankrutowało. Inne spuściły z "tonu" i kosztem jakości i elitarności utrzymały się na rynku. Może i tu tak jest?

2x45 to koszt x2, a cena nie jest dwukrotnie wyższa od 1x33. Zapewne ceny kalkulują tak żeby audiofile je łyknęli, a nie tak żeby pokryć koszt produkcji. To, o czym piszesz, mnie też się nie podoba, więc też się zastanawiam co i jak. Myślę, że "rynek" oraz opinie użytkowników zrobią swoje i firma wyciągnie jakieś wnioski. Mój Fragile gra pięknie, ale już Mingus Uh Um ma rysę, cichutką, ale słyszalną. Więc cóż? Zamiast brać wszystkie UD1S jak leci (czy jak kasa pozwala), trzeba chyba brać wybrane tytuły. Niektóre płyty UD1S leżą u dystrybutorów i czekają na chętnych. Może więc już zaczęła się weryfikacja ze strony klientów.

[SimonTemplar]

Parę tygodni temu dostałem od nich maila w którym poinformowali mnie, że zamówione przeze mnie US1D Milesa Davisa "Sketches of Spain", które miało być wydane na 2x45 będzie wydane na 1x33.
No toż to kpiny i robienie z klientów balona.

Podobno się zorientowali po czasie że im się na jednej stronie 45rpm nie zmieści „Concierto De Aranjuez” (16:19).
Rychło w czas !

[Myszor]

Trudno się nie zgodzić Cracker.
Dlatego tak kocham stare mofiki tłoczone w Japonii.
Niestety wykupiłem już większość tego co mnie interesowało.

[piotrjazz]

Dlatego tak kocham stare mofiki tłoczone w Japonii.

No wlasnie tam sie bardziej przykladaja do tloczenia o okladkach nie wspomne.
Mofi wyroby , a napewno okladki, zaczynaja sie kojarzyc z papierem toaletowym z czasow komuny, trudne do zdobycia i ta jakosc

[Cracker]

Dlatego tak kocham stare mofiki tłoczone w Japonii.

Mofi wyroby , a napewno okladki, zaczynaja sie kojarzyc z papierem toaletowym z czasow komuny, trudne do zdobycia i ta jakosc

Które mofiki mają do dupy okładki bo nie kojarzę ?

[piotrjazz]

Które mofiki mają do dupy okładki bo nie kojarzę ?

Ha mamy Cie
Twierdzisz ,ze papier toaletowy za komuny nadawal sie do dupy?

A tak serio chodzilo mi o slaba jakosc kartonu , po prostu sie rozlazi na grzbietach, tak na tym filmiku i zdjeciach z ebaya.
https://youtu.be/5gKEXpOOeyc

Sam dostalem takoego Casha i musialem wymieniac.
Pomijam japonczyki, swoja droga w tym tygodniu spodziewam sie Milsa z Sony Japan wiec zrobie fotki porownawcze i napisze o co mi chodzi dokladniej. Ale to moze w watku Mofi.

Ale nawet jezeli porowna sie do amerykanskich produktow , jak chocby Tone Poet to po prostu inna liga.
Plyty tez 180g , analogowy master, tloczenie tez w RTI, tyle ze cena nizsza

No a co do ceny, to tez tlumaczy inna perspektywe.
Cracker Ty placisz za np Claptona $125 , a my po tej stronie oceanu, musimy wysuplac w przeliczeniu $225.
Moze dlatego ja np jestem bardziej krytyczny co do oczekiwanej jakosci.

Zawsze bardzo cenilem sobie Mofi, mimo ze zbieralem wiele lat CD.
Moze dlatego pierwasza plyta winylowa , nowa, byl Bill Evans z Jim Hallem , wlasnie z Mofi.

Kurcze nawet cd byly robione w Japonii na 24 karatowych zlotych dyskach. W dodatku mialy specjalne okladki,z taka dzwignia podnaoszaca krazek zeby go nie porysowac.
To byla dbalosc o produkt i klienta przede wszystkim

[Cracker]

Ha mamy Cie
Twierdzisz ,ze papier toaletowy za komuny nadawal sie do dupy?

Nadawał się, tylko trzeba było uważać żeby sobie drzazg nie powbijać bo potem ciężko było je wyciągnąć.

A tak serio chodzilo mi o slaba jakosc kartonu , po prostu sie rozlazi na grzbietach

Moim zdaniem okładki Mofi robione teraz są dużo lepsze niż te sprzed 2000 roku.
A że pękają na grzbietach to nie tylko mofikowa przypadłość. Mam mnóstwo płyt innych wytwórni które mają podobne pęknięcia.
Może te luźne plastikowe okładki zewnętrzene są przycznyną bo płyty w nich latają w czasie transportu i obijają się wewnątrz papierowej okładki.
Mnie to zbytnio nie przeszkadza ale rozumnię tych którzy płacą grube pieniądze i chcą mieć wszystko w doskanałej kondycji.

[piotrjazz]

Może te luźne plastikowe okładki zewnętrzene są przycznyną bo płyty w nich latają w czasie transportu i obijają się wewnątrz papierowej okładki.

No wlasnie chyba nie , bo Tone Poet tez ma luzne koszulki i tam jednak dziala twardy karton.

[daru0105]

Doszły właśnie. Szykuje się wielkie święto

[Myszor]

O super. To czekamy na opinię z pierwszej ręki.