Czy widzieliście?
Bowiem to było parę chwil po ceremonii wręczenia pucharu. Coco świętowała, a Aryna jak ma w zwyczaju już w jej trakcie zeszła do szatni.
Zachowanie dość prymitywne, ale jak na nią to w normie: było nie było miejsce w rankingu (well.. dopiero od jutra) zobowiązuje.
https://sport.interia.pl/tenis/us-open- ... Id,7017070
potem przyszła tam Billie Jean King i ją uspokajała, nawet sobie słit focię machnęły.
Stres musiał być oderagowany i nic w tym specjalnego, ale czy nie powinna mieć podręcznego treningowego worka boskerskiego?
Z tym, że pokazała klasę i grzecznie odniosła rakietę do kosza.
Można lepiej - bierze rakietę (tanie nie są), pokazuje do kamery i mówi: Я долженa былa уничтожить, ale wolę podarować dzieciakom uczącym się gry w tenisa. Call me Rozjebancewa!
A jak trzeba to Я могу ударить тебя по лицу!
edit:
"Choć tenis jest "dżentelmeńską" dyscypliną sportu, to jednak gracze są pod ogromnym napięciem i również mają swoje granice."
No tak. Rodzi się jednak pytanie czy prymitywne zachowania definiują dżentelmenów i czy każdy prostak ze wschodu to w takim razie dżentelmen. Nadchodzi pauperyzacja tego przywileju tytułowego jak widać. Świat dziadzieje.
Jasne, jednak w powyższym kontekście prewencyjnie należałoby pochować wszelkie ostre narzędzia w kulisach turnieju, a i szklane. Takie proste powiedzenie:
Piłeś nie jedź. Nie piłeś, wypij i połóż się spać.